Czekałam, czekałam i się doczekałam. Oczywiście pierwszy przeczytał Goofy, co odebrało mi połowę satysfakcji. Mimo to cieszę się jak dziecko, zapomniawszy już kunszt Pana Sapkowskiego.
"Teraz zaś, na tronie, na podwyższeniu, w sobolowym kołpaku, z berłem w ręku, król Belohun udzielał audiencji. Majestatyczny niczym żuk gnojarz na krowiej kupie."
"-Kobieta - król wyprężył na tronie chudą postać - ma prawo oczekiwać od mężczyzny tylko dwóch podarków: na lato ciąża, a na zimę łapcie z cienkiego łyka."
Tylko tyle. Więcej teraz nie zacytuję. Nie mogę. Nie mam czasu. Czytam...