sobota, 27 stycznia 2018

(nie)czytanie

Doczekałam pięknej chwili miłośnika książek. Moja Sofia czyta. Prawda, że to cudowne uczucie, gdy Wasze dziecko bierze książkę do ręki i zatapia się w fantastycznym świecie?

Problem w tym, że nie każde dziecko czyta w tym samym tempie, a czas, który musi przeznaczyć na naukę czytania, bywa różny. Jeśli nam rodzicom wydaje się, że dziecko spokojnie nauczy się czytać w klasie pierwszej, to szybko zderzymy się z rzeczywistością. Dziecko będzie się uczyło czytać, ale jeśli nie będzie mu to przychodziło z super łatwością, to czeka nas dużo pracy w domu. Nas i dziecko.

Sofia z książeczką z serii "Czytam sobie"





Sofia niechętnie czyta w szkole, ponieważ grupa uczniów czyta płynnie, a ona (pierwszoklasistka), jeszcze sylabizuje, a dłuższe wyrazy literuje. I właśnie to jedno zdanie "nie czytasz jeszcze płynnie", mimo iż Pani jest miła i życzliwa, sprawia, że motywacja małej spada.
Dla nas jest to czas, w którym edukacja zdominowała życie rodzinne, więc podobnie będzie z blogiem. Może ktoś z Was skorzysta z tego, co się tu pojawi.
Zaczęłam od wprowadzenia dwóch ważnych, dla nas rodziców, zasad.

Punkt 1 - motywuję.
Powtarzam, że jeszcze się uczy, że ma prawo literować, sylabizować, że każdy się kiedyś uczył. Że jednym bez problemu przychodzi śpiewanie, innym rymowanie, a niektórym czytanie. Skoro nie ma problemów z matematyką, to nad czytaniem musi trochę popracować i MA DO TEGO PRAWO.
Nagradzamy wkład pracy, a nie ocenę otrzymaną za czytankę.


Punkt 2 - lekturę wybieram z dzieckiem.
Oczywiście, podręcznikowe czytanki są lekturą obowiązkową. Te Sofia czyta głośno, korygując błędy. Oprócz podręcznika wybrała sobie serię "czytam sobie" poziom pierwszy, którą czyta sobie sama, po cichu a nam opowiada treść. Radość nasza i małej czytelniczki bezcenna.

Ważne: Wcześniej ustalamy, w jakim czasie przeczyta książeczkę, a potem Sofia sama wybiera czas i miejsce, często dla nas zaskakujące.


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz