wtorek, 1 października 2013

Pokusa

Macie czasem silną pokusę rzucenia czymś ciężkim? Albo lepiej. Jakimś cackiem rozbryzgującym się na tysiąc kawałków? Bo ja niestety mam ten problem że za dużo myślę. Raz rzuciłam plastilkową miską, dziś butem i to o podłogę. Bo but się nie zniszczy i podłodze nic się nie stanie. Ach, gdzie mi tam do tych temperamentnych kobiec co w furii ciskają w amantów wazonami...
Wraca sobie człowiek po przyjemnym spacerze z dziewczętami, zrelaksowany i pełen energii. I co? I okazuję się że te dziewczyny też są pełne energii a co za tym idzie potrzeb. Że przedmioty są pełne energii i jakoś tak same rozprzestrzeniają się po mieszkaniu tworząc tor przeszkód. Że pełen energii jest mój żołądek wrzeszczący o jedzenie a na drodze stoi energicznie pakujący się do pracy Goofy. A tu trzeba wysłać pilnego smsa, nakarmić małą i jakże głośną pijaweczkę, zmienić toksyczny przerób tejże Małej. No i o co mi chodzi? To rzucam sobie bezpiecznie w korytarzu tym trampkiem.
A potem gaszę światło w kuchni, korytarzu, lampkę, zamykam okna w remontowanym pokoju. Energiczny współmałżonek z nadmiaru energii zapomniał.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz