Za oknem przemykają rowerzyści więc mnie wzięło na wspomnienia. Rowerowe i nie tylko.
On - stary, niemodny, niepotrzebny
Rzucony w kąt zwyczajna rzecz,
Lakier już nie był mocno nierdzewny
Wymienić pora starucha precz.
Znalazła go ona, stara i siwa
Wciąż przytłaczana wiązkami chrustu,
Zgarbiona, od artretyzmu krzywa,
Wciąż płacząc coś tam mówiła o wnuczku.
Stara sąsiadka i stary grat
Bez szans na eliksir młodości,
To ich pamiętam z dziecięcych lat
Uczących mnie miłości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz