wtorek, 20 sierpnia 2013

Z babą na huśtawce...

Odwieczne pytanie: kto zrozumie kobietę?
Czekam na Małą i narzekam że się nie spieszy więc gdy zapadła decyzja że jutro mam się zgłosić na oddział odetchnęłam z ulgą. Po pierwsze będziemy z Małą pod stałą opieką medyczną, po drugie zostaje wyeliminowane ryzyko że nie zdążę do szpitala, po trzecie zaczną się działania mające przyspieszyć powiększenie się naszej rodzinki. I w końcu to do mnie dotarło...
Że sztucznie, że jutro, że już. Cieszę się, płaczę, śmieję. Ja. Żona i matka mająca dawać siłę swym skarbom rozklejam się i poddaję irracjonalnym lękom.
Jak to dobrze że wraz z postępem nauki mogę wszystko wytłumaczyć biologią i huśtawką hormonalną. Wszak lepiej być rozchwianą emocjonalnie (za chwilę) rodzącą niż sfiksowanym babskiem.

Dobranoc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz